Witajcie!
Dawno nie nie było u mnie haulu zakupowego i trochę tych nowości się nazbierało. Dlatego żeby nie przedłużać, przechodzę do prezentacji ubrań u butów, które kupiłam w ostatnim czasie. Z góry Was przepraszam, że niektóre ubrania są niewyprasowane, ale dopiero co były wyprane.
Pierwsze co pokażę Wam to jedna z moich ulubionych części garderoby, czyli sukienki.
Pierwszą jest sukienka z Pepco w rozmiarze M. Idealna jest na co dzień. Ładnie wygląda z balerinkami jak i szpilkami.
Sukienkę tę kupiłam z myślą o weselu. Kosztowała mnie 110zł. Również jest to rozmiar M.
A tak sukienka wygląda z tyłu.
Tę sukienkę również kupiłam z myślą o weselu. Rozmiar uniwersalny, cena to bodajże 50zł.
Kolejną sukienkę kupiłam z myślą o poprawinach. Jednakże nadaje się ona również na co dzień.
Kosztowała chyba 40zł w Pepco.
Tę sukienkę kupiłam w pobliskim butiku i kosztowała mnie 60zł.
Jednak nie jestem do niej przekonana i raczej będę chciała ją sprzedać.
Kolejną grupą nowości są bluzki, bluzeczki.
Jest to typowa mgiełka idealna na upalne dni. Mój rozmiar to S/M. Ceny niestety nie pamiętam.
Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć, że to faktycznie jest mgiełka.
Od jakiegoś czasu chciałam mieć koszulę w kratkę. Długo szukałam takiej odpowiedniej, aż w końcu znalazłam tę, na powyższym zdjęciu. Koszula posiada długie rękawy ale możemy je zawinąć i zapiąć. Widać to na zdjęciu. Świetnie wygląda w połączeniu dżinsów, które pokażę Wam niżej.
Ten podkoszulek kupiłam w Pepco wczesną wiosną albo jeszcze w zimie. Dokładnie niestety nie pamiętam. Bluzeczka fajnie się dopasowuje do ciała i wygląda bardzo dziewczęco.
Bluzeczkę tę kupiłam jeszcze przed moim wyjazdem do Niemiec będąc z Moim M na zakupach w CH Europa II w Nowym Sączu. Bluzeczka z przodu ma bardzo fajną fakturę. Kupiłam rozmiar L/XL aby była luźniejsza i lepiej się ją nosiło w ciepłe dni.
A z tyłu bluzeczka posiada mgiełkę i urocze kokardki, co widać na powyższym zdjęciu.
Tę bluzkę kupiłam również jakiś czas temu w chińczyku. Kosztowała 25zł. Z przodu jest zwykła bez żadnych dodatków i ozdobień. Natomiast...
...z tyłu posiada koronkę oraz dwie kokardki.
Kolejnym zakupem jest zwykły top, który kosztował mnie 15zł w CH Europa II w Nowym Sączu.
Kolejną grupą ubrań są szorty.
Spodenki te raczej nie są dostępne w Polsce. No chyba, że w SH. Ja swoje kupiłam w Niemczech w sklepie Aldi. Ten sklep jest niemieckim odpowiednikiem naszej Biedronki. Cena spodenek to 5 euro.
Te szorty upolowałam w SH przed wyjazdem do Niemiec. Jest to rozmiar L i są za duże dlatego muszę używać do nich paska ale za cenę 6zł szkoda było nie wziąć :)
Również przed wyjazdem kupiłam w Pepco dwie pary spodenek. Każde z nich kosztowały 14.99zł. Jak widzicie te są jeszcze nie używane i posiadają metkę.
Upodobałam sobie te spodenki i to je męczyłam przez cały miesiąc w Mannheim. Jak dla mnie są idealne. Przede wszystkim spodenki są na gumce oraz dodatkowo posiadają sznureczek dzięki czemu możemy je regulować.
Dawno nie nosiłam dżinsów i Mój M namówił mnie abym sobie kupiła chociaż jedną parę.
Zatem zakupiłam sobie dwie pary, które tak się prezentują:
Te spodnie wykonane są z grubszego dżinsu, dzięki czemu nadają się na chłodniejsze dni.
Kosztowały mnie około 70zł.
Będąc pewnego razu na zakupach kupiłam jeszcze jedną parę. Tym razem w odcieniu szarym.
Materiał z jakiego zostały wykonane jest cieńszy i można je nosić w cieplejsze dni.
Ostatnimi już nowościami są oczywiście buty. Trochę się ich nazbierało ale balerinki są dla mnie butami jednosezonowymi. Więc mam ich kilka par i nie kupuję bardzo drogich.
Te sandałki bardzo mi się spodobały w sklepie na półce. Stwierdziłam, że będą idealne na lato a także świetnie służyły mi w Niemczech. Sporo w nich przeszłam a nic się z nimi nie stało. Cena to chyba 29.99zł w Pepco.
Baleriny te kupiłam w pobliskim sklepie za 25zł. Są dość wygodne jednak zaraz po zakupie nie dało się ich nosić, ponieważ po spacerze moje stopy wołały o pomoc. Z czasem stały się bardziej wygodne.
Kolejnymi balerinami są butki z Pepco. Są to najwygodniejsze balerinki jakie kiedykolwiek miałam. Mogłabym w nich iść z Krynicy do Nowego Sącza i z powrotem. Najpierw zakupiłam te beżowe. Gdy okazało się, że są takie wygodne, pobiegłam do sklepu po takie same tylko w czarnym kolorze i nie żałuję. Cena za jedną parę to chyba 24.99zł.
To są właśnie te czarne, które są nieziemsko wygodne.
Te baleriny jednak nie są dla mnie. Kupiłam je w czerwcu i byłam w nich może dwa razy. Są tak twarde, że nie da się w nich chodzić. Pięty zaklejałam plastrami, robiłam różne rzeczy z butami a one są tak oporne, że brak słów. Moje pięty ich nie lubią. Cena to 35zł w sklepie No Name.
I na koniec moje ulubione buty czyli szpilki. Mimo wysokiego obcasa, są bardzo wygodne. I świetnie prezentują się na stopach. Cena to 70zł w sklepie No Name.
Uff na szczęście to już koniec zakupów. Trochę tego się nazbierało. Ale innym razem postaram się częściej robić takie posty, aby były krótsze.
A Wam co udało się ostatnio upolować? Co najbardziej podoba się Wam z moich nowości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz